4/30/2006
4/29/2006
La Hague
Zeby nie umyte bo R. sie zgramolil z plecorem pod moje okno niestety punktualnie
Paris Nord
Paris Saint Lazare
cafe au lait a male kostki cukru dla J. zapakowane do bocznej kieszonki futeralu na aparat;
Cherbourg
Stop zlapany w ciagu 15 min (kobieta w informacji turystycznej dala nam karki z napisem)
Nez de Joburg i klify wystrzelone do 126 m (max w Europie)
Auderville
Podboj to dopiero teraz wlasciwe slowo : nieturystycznie (nie jezdza tam autobusy i pociagi), skalisto, dziko, lyso, wiejsko, kreto, zmienniepogodowo, bez romantycznych wschodow i zachodow slonca, bez restauracji, swiezo pomalowanych lajb, bez odpowiednich zapasow zarcia…
Goury
ruiny domkow rybackich, rozsypujace sie kamienne ogrodzenia , pastwiska graniczace z nieprzystepnym, ostrym brzegiem ; nie tak daleko od niego gdzies na dnie rozbite kutry rybackie, nieliczne stateczki zwiadowcze hitlerowcow (?), zarloczne ryby gdzies pomiedzy a zarloczni rybacy z wielkimi sieciami w czerwonych kapokach;
Port Racine
mewy i rybitwy skrzeczace nad zoltym, slodko pachnacym kwieciem… nad nami. nad nami z cisza - pierwszegio dnia przez 17 kilometrow marszu przez irandzko wygladajaca (i nazywana tak) Bass-Normandie zamienilysmy kilka zdan tylko…
Chyba o to chodzi. Nie. WLASNIE o to chodzi.
Omonville-la-Rouge
Polowa z nas chciala spac w jednej z lajb spotykanych czesciej niz ludzi ; Nie spal nikt bo druga polowa ochoty nie miala choc lodka nachylona byla pod katem imitujacym lezak;
Kamienie chrzeszcza dalej...
La Hague
kawalek po kawalku lykany
czasem miniwspinaczka, czasem brodzenie w La Manche, ale glownie przedzieranie sie przez pastwiska otoczone drutem kolczastym i brzeg gdzie nogi zanurzaja sie po kostki w otoczakach na ktorych zaleglsmy na noc po, a wlasciwie w trakcie wlewania w siebie przed snem bialego Muscadet…
Mnie ono nie rozgrzalo dostatecznie i nie zastapilo brakujacego namiotu ; ze spiwora widok na maly woz ; byl najpierw bardziej na zachodzie ; potem daleko na wschodzie, a « K. wciaz nie spi »...
R. uratowal punktualnie, na czas, jak zwykle zapukal ; w spiwor w ciszy gdy woz gonil Wielka Niedzwiedzice, a delirka na ostrych, matowych muszlach i grzazkich kamieniach rozgaszczala sie coraz bardziej...
6.20 rano morska rosa na hiszpanskich basketkach;
a potem
lodzie odwroceone do gory dnem zaparkowane rowno
Chce isc dalej, a wlasciwie glebiej i nic nie mowic…
Jak do :
Landemer
Znow stop w kilkanascie minut
Dwuletnia Agnies w foteliku za tata kierowca; pokazuje wielka wode (l'eau), ktora sie konczy znow w
Cherbourgu
w
Paryzach
w pociagach sen w koncu zabrany przez Wielki woz
oddany w cichym sncf
A bilety dalej kupuje studenckie
Jeszcze dlugo bede.
4/27/2006
tu
Beauvais było w czasach rzymskich znane jako Caesaromagnus a jego obecna nazwa pochodzi od plemienia Belgów - Bellovaci, którego było stolicą. W IX wieku Beauvais stało się hrabstwem, które około roku 1013 przeszło w ręce biskupów Beauvais, parów Francji od XII wieku. Według tradycji, podczas koronacji królów biskup Beauvais podawał królewski płaszcz i potem wspólnie z biskupem Langres, podnosili króla z tronu by zaprezentować go ludowi.
W latach 1346 i 1433 miasto musiało się bronić przed Anglikami. W 1472 jest oblężone przez księcia Burgundii i zostaje uratowane przez odważną kobietę, Jeanne Hachettem, która podnosi morale małego garnizonu obrońców, gdy z toporem w ręku pokonuje burgundczyka zatykającego wrogą flagę na blankach. Beauvais co roku urządza święto na jej cześć.
W średniowieczu, w katedrze Beauvais, 14 stycznia odbywało się Święto Osłów, które miało upamiętnić Ucieczkę do Egiptu.
Katedra św. Piotra w Beauvais była pomyślana jako jedno z najbardziej śmiałych zamierzeń gotyku (co obrazuje jak ważne to było miasto episkopalne), miała być ona największa ze wszystkich katedr. Budowę rozpoczęto w roku 1227 przed dawną romańską świątynią z X wieku i kontynuowano aż do roku 1578 z przerwami aczkolwiek ukończono tylko chór i transept. Chór ma 47 m wysokości, nawa główna 15,5 m szerokości i rzeczywiście jest to, nawet jeśli nieukończona, najwyższa katedra.
Błędy w projekcie spowodowały kolaps sklepienia w roku 1247. Zostało ono odbudowane i pod kierownictwem biskupa Guillaume de Grez dodano extra prawie 5 m do wysokości. Niestety 8 listopada 1284 roku sklepienie chóru znów się zapadło. Naprawa trwała aż do XIV wieku. Chór został wzmocniony przez zgrubienie murów i podwojenie podtrzymujących, wewnętrznych kolumn. W latach 1500-1548 trwają prace nad południowym transeptem (jest on teraz głównym frontonem katedry jako że nie ma ona nawy), wykonanym w stylu pięknego gotyku płomienistego (fasady transeptu zrobione przez Jeana le Pot). W roku 1573 zawala się zbyt ambitna, centralna wieża (153 metry). Właściwie to zaczyna się przechylać a ponieważ bano się, że sama upadnie i zniszczy resztę katedry to pomaga jej się "przechylić" we właściwą stronę, by upadła bez szkody dla całości. Wieża nigdy nie zostaje odbudowana.
Katedra ma też piękne witraże (XIV-XVI wiek). W miejscu nawy znajduje się ciągle mały romański kościół znany jako Notre-Dame de la Basse Oeuvre (miał być zburzony przy budowie). Obecnie katedra, naruszona podczas wojny, jest podtrzymywana przez system metalowych klamer.
http://chall.ifj.edu.pl/~kaczmars/al/bea.html
4/23/2006
chustawka i piach pod nia
te co nie zaswiecily moga zalowac
niekoniecznie musza…
ruchomo bylo potem na niej by wkolsysac do konca w kiszki, w krwioobieg i tak dalej dalej az w krzaki trzeba isc
widok byl na katedre ktora tak naprawde jest blokami ;
i wino czternastoletnie ze szczepu pinot ktore jest jednak sikiem ktorego nie tknie Adam spod poczty…
i jeszcze : ona miesci sie z rozmachem w chustawke dla pieciolatek …
a potem On rajonalny jakze w sasiedniej rozbujanej na stojaca : « drugiego nie otwieraj ! !»
w polowie milczacy
w polowie pijani
choc dla niej za malo
Choc
Chodz spac
Spac idz
Mloda…
z...
chustawka w ktora sie jeszcze mieszcze. Ja ..lat tyle a tyle
ku sasiedniej po rurze w gorze zmierza On... lat tyle a tyle
wina tyle a tyle
o ile
za malo
spac
ps.
ostatni wyraz wytluscil cienias
4/20/2006
4/14/2006
i znow...
zaspalysmy na sniadanie. zeby mailam piwoniowe.
dziennikarze z Tele3 chcieli Rafa do wywiadu. wymigal sie skromnis.
u nas biegali z kamera nad obiednimi au gratin.
a potem kawka i branzowa gadka o dzinnikarstwie...
no i wielkanocne mycie nog; ciekawa mieszanka w glowie zwlaszcza ze niektorzy cierpiacy na nadcisnienie z nadmiaru lekow szybciej sie poca. potem przychodzi pani grzybica.
dalam Rafowi zapasowa tubke Clotrimazolum.
2 kurwy ot co lezaly dzis na wyrze: przeciez w zyci sens tego calego katolickiego mycia mlamy. tak to dla wspolnoty. jednak to takie danie dupy z lenistwa. CHYBA (? no popraw mnie Raf jesli nie.)
popierniczam snic dalej o Gildasie (tym co mnie w glowe ugryzl. w czasie poobiedniej drzmki snilo mi sie ze kuma polski)
4/11/2006
makabra
4/09/2006
to wygladalo jednak "troszke" inaczej
pozwole sobie na male sprostowanie...
obalanie wlasnego mitu i owszem, ale cel jaki szczytny, a skoro cel sczytny to i kac moralny jakby mniejszy...ratowanie nasiadowy przed kolektywnym zjazdem pod stol...ot taki sobie altruizm, o ktory sam siebie nie podejrzewalem...a jednak...niejeden zareagowalby w podobnie drastyczny sposob gdyby tylko uslyszal pytanie zaserwowane w tej mniejwiecej postaci (jedynie po wmiare poprawnej artykulacji wznoszacej rozpoznalem ze to jednak bylo pytanie) a brzmialo nastepujaco: jhgdhkjghmsdfhgkljhgsljWINO?...czujny jak codnia, postanowilem dyskretnie umyc i schowac szklanki...az boje sie wyobrazic sobie konsekwencje innego zachowania rodzynka, otoczonego 3 paniami w stanie ewidentnie wskazujacym...no moglo by sie zakonczyc drastycznie, albo co gorsza...trwac do dzis;>
Chyle czola przed Kasza, ktora niedosc ze dotarla bez wiekszego uszczerbku na zdrowiu do oddalonego o 100 metrow domu, to w dodatku zdecydowala sie na napisanie tak kasliwego i cietego elaborata, wymierzonego w niekwesionowanego bohatera sobotniej nasiadowy...oceni mnie jednak historia...na to z cicha nadzieja w sercu licze
Kasiu juz sie dawno poogodzilem z losem Judasza...czekam zatem na pelna rehabilitacje (mam rownie cicha co na ocene historii nadzieje, ze doczekam sie jej jeszcze w najblizszym 2tysiacleciu)
Pozdrawiam wbrew wszelkim pozorom calkiem serdecznie.
P.S.
Wychodzenie za potrzeba wlasnie nabralo dla mnie nowego znaczenia
Rafal
t o ponizej...
ja tu wlasnie z popijawy sobotniej wrocilam i choc slaniam sie na 4 lapach to pisac moge nawet na tej jebanej francuskiej klawiaturze...
a ne z powodu 5-litrowego wina pitego w 3,5 osoby...
co z rozmow o filozofie Zniczu, faszyzmie, Kaczynskich co juz oklepane z reszta...
we foyer Rafa jest bowiem Justa, filozofka z feministycznego zajezdzajac... z Lublina (foty zapodam potem)..
ale dysputa byla olala!!!!
Raf umyl szklanki choc mialysmy ochote golic dalej...
ale cienias. ja pierdole!! a niby taki zbrojmistrz...
obalasz swoj mit Rafka. sromotnie............
ie juz bo zaczynam byc zlosliwa
brejnocki
jutro moj wolny dzien ..postaram sie na maile odpisac...
4/08/2006
pamietniki jedynie rozpoczete...
odbilo mi sie pomarancza 2 razy (! ! !), po uprzedniej konsumpcji czekolady z kawalkami pomaranczy (,,oszkurwa tego psa !,, 9 :11- Kaska probujaca spac po uprzedniej serii pobudek o 1 :30, 2 :22, 2 :30, 3 :30 i finalnie o 3 :48… teraz najwyrazniej z lekka poirytowana szczekajacym dupelkiem jakiejs damulki) oraz soku pomaranczowego J
9 :15
Zlota mysl dnia (ja tam stawiam na platyne)
Gdyby wlosy na nogach trzeba bylo golic kilka razy dziennie, wowczas prawdopodobnie moznaby sluchac jak rosna bez uczucia znurzenia
9 :16
To bedzie ,,oryginalny,, K.D. pamietnik podrozy
A ona ciagle nie spi…chyba podsluchuje co mysle, a sciemnia ze to dlugopis szurajacy po kartce
9 :18
W koncu idzie spc
9 :19
A jednak nie
Boze ona ciagle gada !
9 :23
i poszla sobie
9 :30
przyszla wlasnie jakas pani, ktora mowi ze musi zadzwonic do swojego pana, zeby uslyszec jego glos…prosi o udostepnienie telefonu, gdyz nie ma nic na koncie…gdybym tak nieopatrznie uruchomil usluge roaming przed moim przyjazdem, to i tak moj dzis marnej jakosci sentymentalizm, nie sklonilby mnie do pomocy… placze i mowi ze jedzie pociagiem juz 2 dzien (co akurat czuc na zalaczonym obrazku)… o wlasnie mowi ,,I’m sure he loves me,,
w przyplywie wzbierajacej empatii dajemy jej kanapke i jablko:>
9 :54
A Kaska i tak nie spi
Trzy dni pozniej…
Niestety z przyczyn obiektywnych (brak czasu zwiazany z przezywaniem Normandii) jak i subiektywnych, (slaba pamiec i slomiany zapal), zaniedbalem ,,oryginalny,,-K.D. Pamietnik podrozy…
W telegraficznym skrocie
Normandia (przynajmniej ta przybrzezna…tylko i az jednoczesnie ;na tyle …i znow ten frazes podly…nam czasu starczylo) ryja urywa
Tak uwielbiam zdania wielokrotnie zlozone z (roznorakiej masci) wtraceniami
W 3 dni 900 zdjec (sam nie wiem ktory raz juz to pisze i mowie…bo ja pisze mowiac pod nosem…brzeczac w sensie, lub szepczac …jak kto woli)
Stopem z Deauville do Rouen, oszczedzajac jakies 20 Euro ktorych nie mielismy…
Szkoda ze nieodrobilismy pracy domowej i dopiero w pociagu z Rouen do Beauvais wyczytalem ze to miasto w ktorym Joanna d’Arc zostala osadzona i spalona…ponadto podworko na ktorym skladowano ciala w czasie jednej z epidemi Jumy… niestety, bo czasu jakby wystarczajaco, a my (o zgrozo!) tendencyjnie w obcym miescie kierunek katedra…mijajac wspomnioane miejsca…coz uczymy sie
I juz
Skonczylem spiewac:)
Rafal