7/22/2007

Festiwal KIna / Festiwal Portretu



Kilka okolofestiwalowych fot spod MK2;

Moge teraz szczerze przyznac: Nie przepadam za Paryzem: skwar, tlum, bieganina i newer ending shopping... Gdyby nie Festiwal Kina moglabym okreslic moje wakacje koszmarnymi. Polecam filmy Yasmin Ahmad, Christophera Doyle'a i Ognjen Svilicicia ("Armin") ... generalnie: nie szperajcie w stogach szmat w czasie letnich przecen i kupujcie karnety do kina: 20 euro i nieograniczony wstep na wszystkie seanse!!

7/20/2007

mowimy "nie" na baby-sitting !!




pojechalismy do Volvicomte na caly dzien (mniej wiecej godzina drogi od Paryza) i to uniemozliwilo mi ucieczke; 70 nieznosnych, paryskich bachorow testujacych na wszelkie sposoby 7 naiwnych animatorow (naiwnosc w tym kontekscie oznacza nadzieje na opanowanie potworow);
zeby bylo ciekawej nabawilam sie zapalenia pecherza; co 15 min. musialam udawac sie w ustepne miejsce; to ze bylo ciezko, to za malo napisane - niemal caly dzien spedzony na zwiedzaniu zamku, ( gdzie tydzien wczesniej jeden ze znanych tenisistow ozenil sie z jakas lalka), a potem bieganie po lesie w poszukiwaniu skarbu hrabiego Monte Christo; po powrocie mialam jedynie resztke sil zeby sie po raz ostatni wysiusiac przed spankiem...
wole ujadanie sie z "niepelnosprawnymi"...

Le Gamin





liczy sobie nie wiecej niz miesiac; znaleziony w czasie burzliwej, pikardyjskiej nocy; ja i Olivier spimy z nim na zmiane niczym mama i tata;


nauczylam go pic z miseczki, regula przeciez jest ze w L'Arche wszyscy sie rozwijaja (no moze oprocz ryb, juz trzecia zdechla - przejedzenie lub depresja);


czekalismy na dobryu chumor naszego Dyrcia Pierra Pierdzacego i w koncu wydusilismy z trudem prawde o tym w L'Orée mieszka lewy lokator; Pierre nie znosi kotow; reakcja przypominala nieco zachowanie mojego taty lata temu gdy odkrywal kocie ekstrementy w niejednym kacie domu i krzyczal zebym sie wyprowadzala razem ze swoimi kotami!!